wtorek, 14 lutego 2012

And nothing else matters


“Girl you got me goin insane in a good way
Cant get you off of my brain
Aint that a shame”



Kolejne minuty mijały, a Thomas nie powracał.. Trzęsłam się z zimna, a może to po prostu były nerwy- sama nie wiem. Zapomniałam zabrać z hotelu rękawiczek. Próbowałam rozgrzać dłonie ciepłym powietrzem z moich ust. Nagle zaczął padać śnieg. Czułam się, jak w bajce. Innsbruck wydawał się być teraz cudowną, magiczną krainą, w której wszystko może się zdarzyć. Ogromne śnieżne płatki opadały na moją twarz. Warstwa puchu pokryła zaparkowane nieopodal samochody. Alpy wydawały się być jeszcze piękniejsze i bardziej tajemnicze, niż wcześniej. Szkoda tylko, że przemarzłam do szpiku kości. „Gdzie On się tak długo podziewa?”- zaczęłam wątpić w jego powrót. Jednak kilka sekund później zauważyłam dwie postacie zdążające w moją stronę. Jedną z nich był na pewno Thomas- poznałam po czapce. Ale kto szedł obok niego? Widziałam tylko, że miał na sobie czarną kurtkę z kapturem. „Nie, to nie jest możliwe.”- pomyślałam, zdając sobie sprawę, kim jest towarzysz Thomasa. Otwarłam szeroko oczy, a potem przetarłam je kilka razy, aby upewnić się, że to nie moja wyobraźnia płata mi figle. Siedziałam na ławce, w ogóle się nie ruszając. Nie wiedziałam, co zrobić, co powiedzieć.
-Lena, strasznie cię przepraszam, że musiałaś tyle na nas czekać, ale Andi stał przed lustrem całe wieki. Na początku musiał poprawić fryzurę, potem umyć zęby, a jeszcze później..
-Dzięki Morgi! Nie ma to, jak pomoc przyjaciela..- przerwał Thomasowi, Kofler.
Patrzyłam na nich, nic nie mówiąc. Nie wierzyłam w to, co się dzieje. Morgi tłumaczył mi się ze swojego spóźnienia mając minę małego dziecka, które coś przeskrobało i teraz musi się za to tłumaczyć rodzicom. Andi wydawał się być speszony i lekko się zarumienił. W końcu jednak musiałam coś zrobić, więc po prostu zaczęłam się śmiać. Ta cała sytuacja wydawała się być po prostu surrealistyczna. Jeszcze kilka godzin wcześniej znałam ich tylko z ekranu telewizora, lub komputera, a teraz obaj stoją obok mnie, wyjaśniając mi powody swojego spóźnienia.
-Jeszcze raz przepraszam. Chyba teraz już sami sobie poradzicie. Do zobaczenia, mam nadzieję.- powiedział Thomas z dwuznacznym uśmiecham na twarzy. Potem poklepał Kofiego po ramieniu tak, jak zrobił to pod skocznią i pobiegł w tę samą stronę, z której wcześniej przybyli.
-A więc..- zaczął nieśmiało Andi.
-Dlaczego tak szybko uciekłaś? Wystarczyło, że na sekundę odwróciłem wzrok, a ty po prostu zniknęłaś.
-Tak, mi też bardzo miło cię poznać.- powiedziałam, sprowadzając rozmowę na nieco bardziej neutralny temat.
-Przepraszam. Jestem Andreas. A ty, o ile Morgi dobrze zrozumiał, masz na imię Lena, tak?- zapytał jeszcze bardziej speszony, niż wcześniej.
-Tak, jestem Lena.- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy, który zniknął pod warstwą kurtki. Było mi naprawdę bardzo zimno, ale nie chciałam teraz wracać do hotelu. W końcu wreszcie miałam okazję porozmawiać z Andreasem. Wydawał się być całkiem miłą osobą..
-Jejku, cała się trzęsiesz! Musi ci być strasznie zimno. I to przeze mnie.. Choć, pójdziemy w jakieś ciepłe miejsce. Niedaleko stąd jest taka mała, przytulna kawiarnia. Mało osób o niej wie, ponieważ znajduje się w starej kamienicy, jednak w środku jest naprawdę bardzo miło.- zaproponował.
-Jasne, chodźmy.- zgodziłam się. Wtedy wydawało się to być takie naturalne, takie oczywiste..
Dojście do kawiarni zajęło nam może 10 min. Podczas wędrówki rozmawialiśmy o skoczkach, głównie polskich i austriackich. Andi opowiedział mi mnóstwo anegdot związanych z jego kolegami „po fachu”. Wybuchałam śmiechem co 30 sekund! Najlepsze historie związane były z Thomasem- ten chłopak ma talent do wpakowywania się w niezręczne i dwuznaczne sytuacje! Zauważyłam też, że wygląda na osobę, która potrafi być świetnym przyjacielem- jest taki zabawny i chce uszczęśliwić wszystkich w około. . Ale wracając do tematu- skąd ten chłopak bierze tyle głupich pomysłów?! Jego „genialne” żarty kończą się zazwyczaj dla niego kompletną katastrofą, co nie oznacza, że nie jest to zabawne. Przykładem może być np. wieczór w Sapporo. Morgi chcąc wystraszyć Schlierenzauera, zaczął walić w drzwi do jego mieszkania i krzyczeć, że Andi właśnie dowiedział się o tym, że ma nieślubne dziecko ze swoją fanką z Niemiec. Niestety zamiast Gregorka w drzwiach ukazał się Alexander Pointner. Wyglądało na to, że wybiegł spod prysznica, ponieważ był cały mokry a na sobie miał jedynie żółty ręcznik, który zakrywał dolne partie jego ciała. Skoczek pomylił numer pokoju. Thomas unikał rozmów z trenerem przez kolejne dwa tygodnie. .
-To tutaj.- oznajmił Kofler, zatrzymując się przed wiekową kamienicą.
-Uwielbiam miejsca z ciekawa historią, a takie budynki pewnie mają ich tysiące!- powiedziałam z zaciekawieniem.
Wnętrze zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie. Wystrój całego pomieszczenia przypominał XVIII- wieczny dworek. Piękne, ręcznie rzeźbione meble, wiekowe pianino, gustowne kanapy- to wszystko tworzyło magiczny klimat tego miejsca.
-I co? Podoba się?- zapytał zadowolony z siebie Andi.
-No jasne! Tu jest po prostu..- próbowałam znaleźć odpowiednie słowo, jednak nic nie przychodziło mi wtedy do głowy.
-Niesamowicie.- dokończyłam, patrząc w jego zielone oczy.
-Cieszę się, że ci się podoba. Wybierz miejsce, które najbardziej przypadnie ci do gustu, a ja tymczasem zamówię coś pysznego.- powiedział swoim męskim głosem z lekkim uśmiechem na twarzy.
Usiadłam na czerwonej sofie wykonanej z delikatnego materiału. Chwilę później zobaczyłam Andreasa szukającego mnie swoim wzrokiem. Trzymał w ręku tacę z dwiema filiżankami w różowe kwiaty- szczerze mówiąc, wyglądało to nieco zabawnie. Uśmiechnęłam się do niego, po czym bez problemu odnalazł mój wzrok. Tym razem nie chciałam nigdzie uciekać. Teraz liczyliśmy się tylko MY..

4 komentarze:

  1. Masz fenomenalny talent. Jestem twoim wielkim fanem i mam nadzieję , że będziesz kontynuować dodawanie nowych wpisów. Budzisz we mnie różnorodne emocje i pomagasz poznać siebie.
    Czekam na następny wpis

    Alex

    OdpowiedzUsuń
  2. pomagasz poznać siebie chciałam powiedzieć
    LOL

    OdpowiedzUsuń
  3. Ughr, znowu zapomniałam hasła na swoje konto :<
    Ale e tam.
    Wow, akcja nam się coraz bardziej zagęszcza. Thomas tutaj taki fajny jest <3 Taki kochany, słodki rozrabiaka, chcący wrobić schlierenzauera w nieślubne dzieci. Uwielbiam go *.*
    Andreas też taki uroczy z tą swoją nieśmiałością. Ach, prawdziwa innsbrucka bajka. Lena to wielka szczęściara, też tak chcę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Anegdotka z Sapporo powaliła mnie na kolana! Biedny Thomas, musiał się nieźle zarumienić XD
    Aaaa i też zazdroszczę Lenie! Środek Innsbruck'a, mała, przytulna kawiarenka i Koffi. Pisz, pisz, pisz, bo chcę wiedzieć co będzie dalej <3

    OdpowiedzUsuń