“Girl you got me goin insane in a good way
Cant get you off of my brain
Aint that a shame”
Aint that a shame”
Kolejne minuty mijały, a Thomas nie powracał.. Trzęsłam się z zimna, a może to po prostu były nerwy- sama nie wiem. Zapomniałam zabrać z hotelu rękawiczek. Próbowałam rozgrzać dłonie ciepłym powietrzem z moich ust. Nagle zaczął padać śnieg. Czułam się, jak w bajce. Innsbruck wydawał się być teraz cudowną, magiczną krainą, w której wszystko może się zdarzyć. Ogromne śnieżne płatki opadały na moją twarz. Warstwa puchu pokryła zaparkowane nieopodal samochody. Alpy wydawały się być jeszcze piękniejsze i bardziej tajemnicze, niż wcześniej. Szkoda tylko, że przemarzłam do szpiku kości. „Gdzie On się tak długo podziewa?”- zaczęłam wątpić w jego powrót. Jednak kilka sekund później zauważyłam dwie postacie zdążające w moją stronę. Jedną z nich był na pewno Thomas- poznałam po czapce. Ale kto szedł obok niego? Widziałam tylko, że miał na sobie czarną kurtkę z kapturem. „Nie, to nie jest możliwe.”- pomyślałam, zdając sobie sprawę, kim jest towarzysz Thomasa. Otwarłam szeroko oczy, a potem przetarłam je kilka razy, aby upewnić się, że to nie moja wyobraźnia płata mi figle. Siedziałam na ławce, w ogóle się nie ruszając. Nie wiedziałam, co zrobić, co powiedzieć.
-Lena, strasznie cię przepraszam, że musiałaś tyle na nas czekać, ale Andi stał przed lustrem całe wieki. Na początku musiał poprawić fryzurę, potem umyć zęby, a jeszcze później..
-Dzięki Morgi! Nie ma to, jak pomoc przyjaciela..- przerwał Thomasowi, Kofler.
Patrzyłam na nich, nic nie mówiąc. Nie wierzyłam w to, co się dzieje. Morgi tłumaczył mi się ze swojego spóźnienia mając minę małego dziecka, które coś przeskrobało i teraz musi się za to tłumaczyć rodzicom. Andi wydawał się być speszony i lekko się zarumienił. W końcu jednak musiałam coś zrobić, więc po prostu zaczęłam się śmiać. Ta cała sytuacja wydawała się być po prostu surrealistyczna. Jeszcze kilka godzin wcześniej znałam ich tylko z ekranu telewizora, lub komputera, a teraz obaj stoją obok mnie, wyjaśniając mi powody swojego spóźnienia.
-Jeszcze raz przepraszam. Chyba teraz już sami sobie poradzicie. Do zobaczenia, mam nadzieję.- powiedział Thomas z dwuznacznym uśmiecham na twarzy. Potem poklepał Kofiego po ramieniu tak, jak zrobił to pod skocznią i pobiegł w tę samą stronę, z której wcześniej przybyli.
-A więc..- zaczął nieśmiało Andi.
-Dlaczego tak szybko uciekłaś? Wystarczyło, że na sekundę odwróciłem wzrok, a ty po prostu zniknęłaś.
-Tak, mi też bardzo miło cię poznać.- powiedziałam, sprowadzając rozmowę na nieco bardziej neutralny temat.
-Przepraszam. Jestem Andreas. A ty, o ile Morgi dobrze zrozumiał, masz na imię Lena, tak?- zapytał jeszcze bardziej speszony, niż wcześniej.
-Tak, jestem Lena.- odpowiedziałam z lekkim uśmiechem na twarzy, który zniknął pod warstwą kurtki. Było mi naprawdę bardzo zimno, ale nie chciałam teraz wracać do hotelu. W końcu wreszcie miałam okazję porozmawiać z Andreasem. Wydawał się być całkiem miłą osobą..
-Jejku, cała się trzęsiesz! Musi ci być strasznie zimno. I to przeze mnie.. Choć, pójdziemy w jakieś ciepłe miejsce. Niedaleko stąd jest taka mała, przytulna kawiarnia. Mało osób o niej wie, ponieważ znajduje się w starej kamienicy, jednak w środku jest naprawdę bardzo miło.- zaproponował.
-Jasne, chodźmy.- zgodziłam się. Wtedy wydawało się to być takie naturalne, takie oczywiste..
Dojście do kawiarni zajęło nam może 10 min. Podczas wędrówki rozmawialiśmy o skoczkach, głównie polskich i austriackich. Andi opowiedział mi mnóstwo anegdot związanych z jego kolegami „po fachu”. Wybuchałam śmiechem co 30 sekund! Najlepsze historie związane były z Thomasem- ten chłopak ma talent do wpakowywania się w niezręczne i dwuznaczne sytuacje! Zauważyłam też, że wygląda na osobę, która potrafi być świetnym przyjacielem- jest taki zabawny i chce uszczęśliwić wszystkich w około. . Ale wracając do tematu- skąd ten chłopak bierze tyle głupich pomysłów?! Jego „genialne” żarty kończą się zazwyczaj dla niego kompletną katastrofą, co nie oznacza, że nie jest to zabawne. Przykładem może być np. wieczór w Sapporo. Morgi chcąc wystraszyć Schlierenzauera, zaczął walić w drzwi do jego mieszkania i krzyczeć, że Andi właśnie dowiedział się o tym, że ma nieślubne dziecko ze swoją fanką z Niemiec. Niestety zamiast Gregorka w drzwiach ukazał się Alexander Pointner. Wyglądało na to, że wybiegł spod prysznica, ponieważ był cały mokry a na sobie miał jedynie żółty ręcznik, który zakrywał dolne partie jego ciała. Skoczek pomylił numer pokoju. Thomas unikał rozmów z trenerem przez kolejne dwa tygodnie. .
-To tutaj.- oznajmił Kofler, zatrzymując się przed wiekową kamienicą.
-Uwielbiam miejsca z ciekawa historią, a takie budynki pewnie mają ich tysiące!- powiedziałam z zaciekawieniem.
Wnętrze zrobiło na mnie jeszcze większe wrażenie. Wystrój całego pomieszczenia przypominał XVIII- wieczny dworek. Piękne, ręcznie rzeźbione meble, wiekowe pianino, gustowne kanapy- to wszystko tworzyło magiczny klimat tego miejsca.
-I co? Podoba się?- zapytał zadowolony z siebie Andi.
-No jasne! Tu jest po prostu..- próbowałam znaleźć odpowiednie słowo, jednak nic nie przychodziło mi wtedy do głowy.
-Niesamowicie.- dokończyłam, patrząc w jego zielone oczy.
-Cieszę się, że ci się podoba. Wybierz miejsce, które najbardziej przypadnie ci do gustu, a ja tymczasem zamówię coś pysznego.- powiedział swoim męskim głosem z lekkim uśmiechem na twarzy.
Usiadłam na czerwonej sofie wykonanej z delikatnego materiału. Chwilę później zobaczyłam Andreasa szukającego mnie swoim wzrokiem. Trzymał w ręku tacę z dwiema filiżankami w różowe kwiaty- szczerze mówiąc, wyglądało to nieco zabawnie. Uśmiechnęłam się do niego, po czym bez problemu odnalazł mój wzrok. Tym razem nie chciałam nigdzie uciekać. Teraz liczyliśmy się tylko MY..
Masz fenomenalny talent. Jestem twoim wielkim fanem i mam nadzieję , że będziesz kontynuować dodawanie nowych wpisów. Budzisz we mnie różnorodne emocje i pomagasz poznać siebie.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny wpis
Alex
pomagasz poznać siebie chciałam powiedzieć
OdpowiedzUsuńLOL
Ughr, znowu zapomniałam hasła na swoje konto :<
OdpowiedzUsuńAle e tam.
Wow, akcja nam się coraz bardziej zagęszcza. Thomas tutaj taki fajny jest <3 Taki kochany, słodki rozrabiaka, chcący wrobić schlierenzauera w nieślubne dzieci. Uwielbiam go *.*
Andreas też taki uroczy z tą swoją nieśmiałością. Ach, prawdziwa innsbrucka bajka. Lena to wielka szczęściara, też tak chcę!
Anegdotka z Sapporo powaliła mnie na kolana! Biedny Thomas, musiał się nieźle zarumienić XD
OdpowiedzUsuńAaaa i też zazdroszczę Lenie! Środek Innsbruck'a, mała, przytulna kawiarenka i Koffi. Pisz, pisz, pisz, bo chcę wiedzieć co będzie dalej <3