“Even after all this time, nothing else I ever
find
In this whole wide world can shake me like you do”
In this whole wide world can shake me like you do”
-Ałć!- krzyknęłam, dostając w głowę narciarską rękawiczką,
od siedzącej kilka miejsc za mną, Julki. W autobusie panowała cisza. Andreas
dał nam niezły wycisk, więc większość osób po prostu zasnęła, lub nie miała sił
na głośne rozmowy. Pomimo ogromnego wysiłku, nie czułam zmęczenia. Wpatrywałam
się w krajobraz za oknem, rozmyślając o tym, co stało się na stoku. Moje ciało
drżało na samą myśl o pocałunku Kofiego. Będąc przy nim, zapominam o wszystkich
problemach, porażkach, niepowodzeniach. Czuję się szczęśliwa- prawdziwie
szczęśliwa. Wiem, że prawie w ogóle nie znam Andreasa, ale patrząc w jego oczy,
mam wrażenie, że spotykamy się od zawsze. Swoją drogą, jest to dosyć dziwne
uczucie.. Spoglądasz na kogoś, kogo spotkałaś kilka dni temu, a wiesz, że
mogłabyś spędzić z nim cały swój czas. Chcesz być jak najbliżej jego ciała,
słuchać wypowiadanych w pośpiechu słów, patrzeć na jego gesty. Gdy zamykam
oczy, widzę jego szczery, zabawny uśmiech, który wnosi do mego życia wiosnę,
choć na dworze panuje minusowa temperatura. Przypominając sobie ten obraz,
mimowolnie zaczynam się uśmiechać. Jednak kilka chwil później nadchodzi fala
smutku i rozgoryczenia, bo przecież nigdy nie będziemy mogli być naprawdę
razem. Jego zawód, wiek, związek.. Jesteśmy skazani na porażkę.
-Lena, wszystko okej?- zapytała Julka, siadając obok mnie i
chwytając mnie za rękę. Na jej zarumienionej twarzy wypisane było szczere
zmartwienie.
-Cały czas na ciebie patrzę i widzę, że coś cię gryzie.
Jeszcze kilka chwil wcześniej się uśmiechałaś, a teraz po twoich policzkach
spływają łzy. Co się dzieje, kochanie?
-Julka, muszę ci o czymś powiedzieć. Sama chyba sobie z tym
nie poradzę. Możemy porozmawiać w hotelu?- patrzyłam, jak mina przyjaciółki
stopniowo zmienia się w zatroskany uśmiech. Julia mocniej przycisnęła moją
dłoń, mówiąc:
-Oczywiście. A teraz posłuchaj The Kooks i się trochę
rozluźnij. Proszę.- powiedziała, przekazując mi swój srebrny iPhone. Włożyłam
do uszu białe słuchawki. „Do you want to go to the seaside?”- śpiewałam w
myślach, rozkoszując się widokiem padającego na dworze śniegu. Być może
piosenka nie wpasowała się idealnie w zimowy klimat, ale ta melodia zawsze
wzbudza we mnie pozytywne emocje. Julka dobrze o tym wie. Ona wie wszystko! Zna
mnie lepiej, niż ktokolwiek inny.
-Lenka, chyba dostałaś jakąś wiadomość.- powiedziała
przyjaciółka.
Zastanawiam się, o czym teraz myślisz. Pewnie
masz mnóstwo zajęć i zero czasu na przemyślenia. Ja myślę o Tobie. Wiem, że
to wszystko tak szybko się dzieje, ale nie chcę nic zmieniać. Zależy mi na Tobie, Lena. Andi
Ten dzień był niesamowity, ale chyba
powinniśmy porozmawiać. Nie chciałabym, abyśmy się źle zrozumieli, dlatego taka rozmowa
jest nam potrzebna. Co robisz dziś wieczorem ok. 19:00?
Lena
Nie wiem, dlaczego to napisałam. Chyba po prostu nie
chciałam znowu zostać zraniona. Będzie lepiej, jeśli powiem mu, że traktuję to
tylko jako przygodę. Przecież oboje żyjemy w innych światach. Nie mamy szans na
wspólną przyszłość, więc powinniśmy wytyczyć sobie granice. Obawiam się tylko,
że jest już za późno, aby powiedzieć sobie „stop”. To, co czuję do Kofiego
zupełnie różni się od tego, co powinnam do niego czuć. Nie wiem, czy potrafię
oszukiwać samą siebie. Życie to nie bajka, gdzie wszystko kończy się happy
endem. Muszę się z tym pogodzić i skończyć z byciem naiwną dziewczynką,
patrzącą na świat przez różowe okulary.
Po powrocie do
hotelowego pokoju, jako pierwsza zajęłam łazienkę. Chciałam wziąć gorący
prysznic, poczuć krople wody na mojej twarzy i choć na moment zapomnieć o całym
świecie. Pomimo tego, że bałam się przebiegu planowanej rozmowy z Kofim, miałam
niesamowicie dobry nastrój! Czułam ciepło wewnątrz mego ciała. Chciałam
krzyczeć z radości! „Może ja już całkiem zwariowałam?!”- zastanawiałam się, myjąc
włosy szamponem o zapachu limonki i jabłka. Często nie rozumiałam samej siebie,
ale w takim stanie jeszcze nie byłam! Nie chciałam myśleć. Miałam ochotę pobiec
pod skocznię z mokrymi włosami, znaleźć Andiego i go pocałować. Po prostu. Bez
dramatów i rozważań.
Kiedy weszłam do
pokoju, przeczytałam wiadomość od Kofiego.
Zaskoczyłaś mnie tą wiadomością. Wieczorem
jestem wolny. Spotkajmy się o 19:00 przed twoim hotelem. Andi
„Może niepotrzebnie napisałam mu o tej rozmowie? Może to
jeszcze nie czas?”- zastanawiałam się, patrząc na sms’a od skoczka. Jedno było
pewne- za półtorej godziny mam randkę z Andreasem, więc muszę doprowadzić się
do porządku. Randkę (?!)- sama nie wierzę, że tak to nazwałam.. I znów nie
porozmawiam z Julką! Ahhh.. Zrobię to po powrocie.
-Wychodzisz gdzieś?- zapytała Julia, patrząc na zakładany
przeze mnie złoty zegarek.
-Tak. To ma związek z tym, o czym chcę z tobą porozmawiać.
Po moim powrocie spokojnie wszystko obgadamy, okej?- zapytałam przyjaciółki,
poprawiając ułożone wcześniej włosy.
-Jasne. Mam tylko nadzieję, że wiesz, co robisz. Martwię się
o Ciebie, Lena.
-Niepotrzebnie. Wszystko jest pod kontrolą. Serio.-
odpowiedziałam, spoglądając wprost w szklące się oczy Julki.
-O już 19:00?! Muszę lecieć. Nie wrócę zbyt późno. W razie
czego mnie kryj.- ubrałam płaszcz, szalik i rękawiczki, po czym podeszłam do
Julii, aby dać jej buziaka na pożegnanie.
-Uważaj na siebie.- powiedziała, troskliwie się do mnie
uśmiechając. Odwzajemniłam uśmiech i wyszłam na korytarz.
-Spóźniła się Pani aż 2 minuty! Niewybaczalne!- powiedział
Andi, udając karcącą minę.
-Przepraszam za me roztargnienie.- Odpowiedziałam, po czym
oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Co powiesz na mały spacer obok Bergisel?- szepnął
delikatnie, dotykając ustami mojego ucha. Poczułam dreszcz, przeszywający moje
ciało. Nie było to jednak uczucie, które znałam wcześniej, wręcz przeciwnie-
zupełnie nowe doznanie. Jak gdyby drobne krople wody zraszały całe moje ciało.
-Jestem za.- odpowiedziałam, patrząc wprost w zielonkawe
tęczówki Andreasa.
Idąc w stronę skoczni dużo rozmawialiśmy. Poruszaliśmy
przeróżne tematy, począwszy od mojej szkoły, skończywszy na prababci Andiego.
Kofi opowiadał mi o tym, jak rozpoczęła się jego przygoda ze skokami, a ja
zanudzałam go wspomnieniami z ubiegłych wakacji. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy,
robiliśmy głupie miny- po prostu świetnie się bawiliśmy. Mogłabym rozmawiać z nim godzinami! Przy
Andreasie czułam się tak bardzo bezpiecznie..
Idąc po chodniku, minęliśmy parę zakochanych, trzymających
się za ręce. Nie byłoby w tym zupełnie nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, iż
średnia wieku kochanków wynosiła około 70 lat. Patrząc na tę parę, na naszych
twarzach pojawił się łagodny uśmiech, który odwzajemnili mijani przez nas
przechodnie. Właśnie wtedy Andi chwycił mnie za rękę, po czym spojrzał wprost w
moje oczy. Wszystkie słowa okazały się być zbędne. Bergisel powoli wyłaniała
się z poza miejskich budynków. Wiatr grał najpiękniejsze zimowe melodie. Płatki
śniegu powoli opadały na ośnieżone ulice. Kofi ścisnął mocniej moją dłoń, po
czym wyszeptał:
-Tak właśnie wyobrażam sobie moje szczęście.