piątek, 24 sierpnia 2012

This touch


“Even after all this time, nothing else I ever find
In this whole wide world can shake me like you do”


-Ałć!- krzyknęłam, dostając w głowę narciarską rękawiczką, od siedzącej kilka miejsc za mną, Julki. W autobusie panowała cisza. Andreas dał nam niezły wycisk, więc większość osób po prostu zasnęła, lub nie miała sił na głośne rozmowy. Pomimo ogromnego wysiłku, nie czułam zmęczenia. Wpatrywałam się w krajobraz za oknem, rozmyślając o tym, co stało się na stoku. Moje ciało drżało na samą myśl o pocałunku Kofiego. Będąc przy nim, zapominam o wszystkich problemach, porażkach, niepowodzeniach. Czuję się szczęśliwa- prawdziwie szczęśliwa. Wiem, że prawie w ogóle nie znam Andreasa, ale patrząc w jego oczy, mam wrażenie, że spotykamy się od zawsze. Swoją drogą, jest to dosyć dziwne uczucie.. Spoglądasz na kogoś, kogo spotkałaś kilka dni temu, a wiesz, że mogłabyś spędzić z nim cały swój czas. Chcesz być jak najbliżej jego ciała, słuchać wypowiadanych w pośpiechu słów, patrzeć na jego gesty. Gdy zamykam oczy, widzę jego szczery, zabawny uśmiech, który wnosi do mego życia wiosnę, choć na dworze panuje minusowa temperatura. Przypominając sobie ten obraz, mimowolnie zaczynam się uśmiechać. Jednak kilka chwil później nadchodzi fala smutku i rozgoryczenia, bo przecież nigdy nie będziemy mogli być naprawdę razem. Jego zawód, wiek, związek.. Jesteśmy skazani na porażkę.
-Lena, wszystko okej?- zapytała Julka, siadając obok mnie i chwytając mnie za rękę. Na jej zarumienionej twarzy wypisane było szczere zmartwienie.
-Cały czas na ciebie patrzę i widzę, że coś cię gryzie. Jeszcze kilka chwil wcześniej się uśmiechałaś, a teraz po twoich policzkach spływają łzy. Co się dzieje, kochanie?
-Julka, muszę ci o czymś powiedzieć. Sama chyba sobie z tym nie poradzę. Możemy porozmawiać w hotelu?- patrzyłam, jak mina przyjaciółki stopniowo zmienia się w zatroskany uśmiech. Julia mocniej przycisnęła moją dłoń, mówiąc:
-Oczywiście. A teraz posłuchaj The Kooks i się trochę rozluźnij. Proszę.- powiedziała, przekazując mi swój srebrny iPhone. Włożyłam do uszu białe słuchawki. „Do you want to go to the seaside?”- śpiewałam w myślach, rozkoszując się widokiem padającego na dworze śniegu. Być może piosenka nie wpasowała się idealnie w zimowy klimat, ale ta melodia zawsze wzbudza we mnie pozytywne emocje. Julka dobrze o tym wie. Ona wie wszystko! Zna mnie lepiej, niż ktokolwiek inny.
-Lenka, chyba dostałaś jakąś wiadomość.- powiedziała przyjaciółka.
Zastanawiam się, o czym teraz myślisz. Pewnie masz mnóstwo zajęć i zero czasu na przemyślenia. Ja myślę o Tobie. Wiem, że to wszystko  tak  szybko się dzieje, ale nie chcę nic zmieniać. Zależy mi na Tobie, Lena.                                                                                           Andi

Ten dzień był niesamowity, ale chyba powinniśmy porozmawiać. Nie chciałabym, abyśmy się źle zrozumieli, dlatego taka rozmowa jest nam potrzebna. Co robisz dziś wieczorem ok. 19:00?
                                                                        Lena
Nie wiem, dlaczego to napisałam. Chyba po prostu nie chciałam znowu zostać zraniona. Będzie lepiej, jeśli powiem mu, że traktuję to tylko jako przygodę. Przecież oboje żyjemy w innych światach. Nie mamy szans na wspólną przyszłość, więc powinniśmy wytyczyć sobie granice. Obawiam się tylko, że jest już za późno, aby powiedzieć sobie „stop”. To, co czuję do Kofiego zupełnie różni się od tego, co powinnam do niego czuć. Nie wiem, czy potrafię oszukiwać samą siebie. Życie to nie bajka, gdzie wszystko kończy się happy endem. Muszę się z tym pogodzić i skończyć z byciem naiwną dziewczynką, patrzącą na świat przez różowe okulary.
    Po powrocie do hotelowego pokoju, jako pierwsza zajęłam łazienkę. Chciałam wziąć gorący prysznic, poczuć krople wody na mojej twarzy i choć na moment zapomnieć o całym świecie. Pomimo tego, że bałam się przebiegu planowanej rozmowy z Kofim, miałam niesamowicie dobry nastrój! Czułam ciepło wewnątrz mego ciała. Chciałam krzyczeć z radości! „Może ja już całkiem zwariowałam?!”- zastanawiałam się, myjąc włosy szamponem o zapachu limonki i jabłka. Często nie rozumiałam samej siebie, ale w takim stanie jeszcze nie byłam! Nie chciałam myśleć. Miałam ochotę pobiec pod skocznię z mokrymi włosami, znaleźć Andiego i go pocałować. Po prostu. Bez dramatów i rozważań.
   Kiedy weszłam do pokoju, przeczytałam wiadomość od Kofiego.
Zaskoczyłaś mnie tą wiadomością. Wieczorem jestem wolny. Spotkajmy się o 19:00 przed twoim hotelem.                                                                                    Andi
„Może niepotrzebnie napisałam mu o tej rozmowie? Może to jeszcze nie czas?”- zastanawiałam się, patrząc na sms’a od skoczka. Jedno było pewne- za półtorej godziny mam randkę z Andreasem, więc muszę doprowadzić się do porządku. Randkę (?!)- sama nie wierzę, że tak to nazwałam.. I znów nie porozmawiam z Julką! Ahhh.. Zrobię to po powrocie.
-Wychodzisz gdzieś?- zapytała Julia, patrząc na zakładany przeze mnie złoty zegarek.
-Tak. To ma związek z tym, o czym chcę z tobą porozmawiać. Po moim powrocie spokojnie wszystko obgadamy, okej?- zapytałam przyjaciółki, poprawiając ułożone wcześniej włosy.
-Jasne. Mam tylko nadzieję, że wiesz, co robisz. Martwię się o Ciebie, Lena.
-Niepotrzebnie. Wszystko jest pod kontrolą. Serio.- odpowiedziałam, spoglądając wprost w szklące się oczy Julki.
-O już 19:00?! Muszę lecieć. Nie wrócę zbyt późno. W razie czego mnie kryj.- ubrałam płaszcz, szalik i rękawiczki, po czym podeszłam do Julii, aby dać jej buziaka na pożegnanie.
-Uważaj na siebie.- powiedziała, troskliwie się do mnie uśmiechając. Odwzajemniłam uśmiech i wyszłam na korytarz.

-Spóźniła się Pani aż 2 minuty! Niewybaczalne!- powiedział Andi, udając karcącą minę.
-Przepraszam za me roztargnienie.- Odpowiedziałam, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
-Co powiesz na mały spacer obok Bergisel?- szepnął delikatnie, dotykając ustami mojego ucha. Poczułam dreszcz, przeszywający moje ciało. Nie było to jednak uczucie, które znałam wcześniej, wręcz przeciwnie- zupełnie nowe doznanie. Jak gdyby drobne krople wody zraszały całe moje ciało.
-Jestem za.- odpowiedziałam, patrząc wprost w zielonkawe tęczówki Andreasa.
Idąc w stronę skoczni dużo rozmawialiśmy. Poruszaliśmy przeróżne tematy, począwszy od mojej szkoły, skończywszy na prababci Andiego. Kofi opowiadał mi o tym, jak rozpoczęła się jego przygoda ze skokami, a ja zanudzałam go wspomnieniami z ubiegłych wakacji. Śmialiśmy się, wygłupialiśmy, robiliśmy głupie miny- po prostu świetnie się bawiliśmy.   Mogłabym rozmawiać z nim godzinami! Przy Andreasie czułam się tak bardzo bezpiecznie..
Idąc po chodniku, minęliśmy parę zakochanych, trzymających się za ręce. Nie byłoby w tym zupełnie nic wyjątkowego, gdyby nie fakt, iż średnia wieku kochanków wynosiła około 70 lat. Patrząc na tę parę, na naszych twarzach pojawił się łagodny uśmiech, który odwzajemnili mijani przez nas przechodnie. Właśnie wtedy Andi chwycił mnie za rękę, po czym spojrzał wprost w moje oczy. Wszystkie słowa okazały się być zbędne. Bergisel powoli wyłaniała się z poza miejskich budynków. Wiatr grał najpiękniejsze zimowe melodie. Płatki śniegu powoli opadały na ośnieżone ulice. Kofi ścisnął mocniej moją dłoń, po czym wyszeptał:
-Tak właśnie wyobrażam sobie moje szczęście.