poniedziałek, 12 marca 2012

Magical atmosphere of Innsbruck

“Cause' I've seen much more dark skies, than blue.
Now I wonder.
I keep on praying for a blue sky, I keep on searching through the rain.


Kiedy tylko pożegnałam się z Andreasem, pobiegłam w kierunku głównych drzwi hotelu. „Odwrócić się, czy nie?”- pomyślałam, stojąc tuż przed nimi. Emocje wzięły górę. Musiałam jeszcze raz na niego spojrzeć. Przecież nie miałam żadnej pewności, że kiedykolwiek znów się spotkamy. Może wziął mój numer tylko z grzeczności, a tak naprawdę nigdy nie usłyszę jego głosu w słuchawce? Wzięłam głęboki wdech ostrego, mroźnego powietrza, po czym skierowałam wzrok w jego stronę. Ciągle stał w tym samym miejscu, obserwując każdy mój ruch. Trzymał zziębnięte ręce w kieszeniach kurtki, przestępując z nogi na nogę. Uśmiechnął się, posyłając pożegnalne spojrzenie. Odwzajemniłam się mu tym samym, popychając ciężkie frontowe drzwi.
Wiedziałam, że muszę się pospieszyć, ponieważ opiekunowie już od kilku minut sprawdzali nasze pokoje. Pokonywałam kolejne piętra, starając się biec najszybciej, jak tylko potrafię.  
- Zdążyłam?!- zapytałam zasapanym głosem, otwierając drzwi do pokoju, po którym nerwowo krążyła Julka.
- Lena gdzie ty byłaś? Miałaś siedzieć w pokoju! Mogłaś mnie przynajmniej uprzedzić, że mam cię kryć!- krzyknęła, wymachując rękami. Wyraz jej twarzy wskazywał na to, że naprawdę bardzo się zdenerwowała.
- Przepraszam.- odpowiedziałam wpatrując się w podłogę.
- No już dobrze. Na szczęście nic się nie wydało. Powiedziałam, że bierzesz prysznic.- złagodniała, wyrozumiale się uśmiechając.
Odetchnęłam z ulgą i rzuciłam się na jej pachnące kokosem łóżko. W głowie kłębiło mi się mnóstwo myśli. Poprosiłam przyjaciółkę o puszkę red-bula i zachłannie go wypiłam.
- Obrazisz się, jeśli poproszę cię, abyś o nic nie pytała?- zerknęłam na nią błagalnym wzrokiem.
- Oczywiście, że nie. Ufam ci kochana. Powiesz mi wtedy, gdy będziesz na to gotowa. Za bardzo mi na tobie zależy. Przyjaźń potrzebuje wolności.- uwielbiałam, kiedy Julka mówiła o swoich uczuciach. Jej słowa wydawały mi się zawsze tak szczere i prawdziwe..
- No chodź tu łobuzie.- powiedziała wyciągając ręce do uścisku.
Kolejne dwie godziny spędziłyśmy siedząc razem na łóżku, popijając przygotowane przez Julkę kakao i słuchając naszych ulubionych piosenek Kings of Leon. Za oknem padał gęsty śnieg i wiał silny wiatr. Przyjaciółka opowiadała mi o Ksawerym, a ja z zaciekawieniem słuchałam jej przepełnionych ekscytacją słów. Wydawała się być naprawdę szczęśliwa. Cieszyłam się, że wreszcie zaczyna się im układać, jednak w moich myślach niezmiennie panował totalny bałagan. Mentalnie byłam przy NIM. Obserwowałam jego gesty, upajałam się widokiem tajemniczych oczu i wsłuchiwałam w słowa wypowiadane z niemieckim akcentem, który nigdy wcześniej mi się nie podobał. Powoli traciłam kontakt z rzeczywistym światem. Z monologu Julki słyszałam tylko wyłapywane od czasu do czasu pojedyncze słowa. Nie chciałam, aby pomyślała, że nie interesują mnie jej problemy, więc postanowiłam nie przerywać gadatliwej przyjaciółce. Przez kilka minut udawałam, że wsłuchuje się z uwagą w jej rozważania na temat życia, jednak nie potrafiłam skupić się na słowach Julki. Co kilka sekund nerwowo spoglądałam na leżący obok mnie telefon, zastanawiając się, czy kiedykolwiek usłyszę w słuchawce męski głos Andreasa.
- Przepraszam, ale muszę wziąć prysznic.- przerwałam przyjaciółce, leniwie schodząc z łóżka.
Musiałam się czymś zająć, bo inaczej po prostu bym zwariowała. Tyle spraw nie dawało mi spokoju. „Dlaczego tak zależało mu na tym spotkaniu? Czemu opowiedział o mnie Thomasowi? Po co wziął mój numer telefonu, skoro ma miłą, austriacką dziewczynę?”- te myśli pojawiały się w mojej głowie raz po raz, nie pozwalając skupić się na niczym innym.
Krople gorącej wody spływały po moim ciele, tworząc dookoła zasłonę gęstej pary. Czułam, jak wraz z nimi spływają ze mnie skrajne emocje, towarzyszące mi cały dzisiejszy dzień. Nie pamiętam, kiedy po raz ostatni tak długo brałam prysznic. Wychodząc z łazienki, owinęłam się białym ręcznikiem i otworzyłam drzwi do pokoju, który oświetlony był jedynie małą lampką, znajdującą się obok łóżka Julii. Podeszłam bliżej niej, aby okryć śpiącą przyjaciółkę warstwą puchowej kołdry. Widocznie poległa podczas oczekiwania na zwolnienie łazienki przez jej samolubną współlokatorkę.
Podeszłam do okna, aby napawać się cudownym widokiem, który za każdym razem zapierał mi dech w piersiach. Od dziecka lubiłam spacerować po górach, ale dopiero odkąd zaczęłam interesować się skokami narciarskimi, prawdziwie pokochałam górski krajobraz. Jest w nim coś niezwykłego- monumentalność, władza, klimat. Nagle poczułam przeszywający mnie chłód, więc postanowiłam ubrać się w ciepłą piżamę w renifery, którą zostawiłam w łazience. Przygotowana do snu, wślizgnęłam się do łóżka. „Zapomniałabym nastawić budzik!”- pomyślałam, sięgając po leżący na nocnej szafce telefon. „1 nieodebrana wiadomość”- przeczytałam na głos, wyskakując spod pierzyny, jak poparzona. Na szczęście nie obudziłam śpiącej, jak suseł Julki. „Otwórz”- kliknęłam, wstrzymując oddech.

„Mam nadzieję, że Innsbruck Ci się spodoba.
Jeśli tylko będziesz chciała, pokażę Ci kilka wyjątkowych miejsc.
Liczę na to, że niedługo się spotkamy. Dobrej nocy.”
                                                                                    A.K.
Jedynym słowem obrazującym mój stan w ciągu kolejnych kilku minut był SZOK. Kiedy już doszłam do siebie, zaczęłam zastanawiać się, czy powinnam mu odpisywać o tej porze. Zegarek wskazywał 02:30. „Nie mam nic do stracenia.”- pomyślałam, trzymając telefon w spoconych dłoniach. „Wyślij”. Nie zastanawiałam się zbyt długo nad treścią tej oto wiadomości. Ostatecznie brzmiała ona w następujący sposób:

„Jestem w tym mieście zaledwie jeden dzień, a już darzę je niezwykłą sympatią.
Może dzięki Tobie pokocham Innsbruck równie mocno, jak Zakopane?
Jeśli tylko uda Ci się znaleźć dla mnie czas..
Do zobaczenia i dobranoc.”
                                                                               Lena
Pomimo ogromnej ilości wrażeń i wypitego kilka godzin wcześniej red-bula, postanowiłam spróbować zasnąć, co nie było zbyt łatwe. W końcu jednak przeniosłam się do „krainy zwariowanych snów Leny”. 

                 *        *       *
Nie przeżyję 18 marca! Po prostu nie dam rady! Czym ja będę żyła, kiedy skończy się sezon. A jak juz mówimy o Żyle, to jego wywiady mnie po prostu rozwalają ;D Mam nadzieję, że Daiki Ito nie wyprzedzi Koflera w Klasyfikacji Generalnej! Wiem, że Andreas nie jest najlepszy w lotach, więc trochę się boje- no dobra bardzo się boję :/ A cd. rozdziału, to nie jestem mega zadowolona.. Poczekam na wasze opinie. Pozdrawiam :*

6 komentarzy:

  1. Przeczytałam to zaledwie w minutę!
    Za każdym razem , kiedy schodziłam myszką niżej miałam nadzieję , że to jeszcze nie koniec.Jak dotychczas był to Twój najlepszy wpis. Widać , że każde napisane słowo jest prosto z serca.
    I want more ! <3
    P.S. Za ile dasz nowy wpis?xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Postaram się dawać wpisy co tydzień, tylko jeszcze nie ustaliłam konkretnego dnia, ale po następnym rozdziale napiszę :) dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam w przerwie skoków, więc komentarz będzie krótki. Lena się zauroczyła, widać. Andreas chyba też. Ładnie, baaaardzo ładnie :) Liczę, ze w przyszłym rozdziale się spotkają :D
    {smskak}
    [down-poison}

    Haha, znowu zapomniałam hasła :<

    OdpowiedzUsuń
  4. Rany, przepraszam! Tak długo mi schodziło, ale w końcu zebrałam się w sobie i przeczytałam! I wiesz, że lovelovelove, prawda? Uwielbiam tego sms-ka od A. Niby niepozorny, a skrywa jakąś głębię.. Ciekawe jak to im dalej się potoczy. I kurde, magiczne miejsca w Innsbruck'u?! Też chcę !!!
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm ma dziewczynę! W takiej sytuacji nie godzi się, oj nie godzi podrywać turystki! W każdym razie, zobaczymy co dalej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sands Casino, Inc. | New Jersey | Hotel
    This New Jersey casino is located on the site 제왕카지노 of Sands Hotel & 카지노사이트 Casino, a luxury hotel, spa, convention center, and shopping plaza. 샌즈카지노

    OdpowiedzUsuń